Aktualności

20.08.2012

Gryfińskie wspomnienia

Swoje lata dzieciństwa, swoich rodziców, a także ich spotkania z drugim proboszczem parafii na Starym Mieście – Jerzym Kowalskim – wspomina pochodzący z naszego miasta ks. Jan Zalewski.



To wspomnienie będzie dotyczyło moich czasów najmłodszych i w jakiejś mierze jest ono oparte na zapamiętanych relacjach moich Rodziców. Gdy sięgam do pamięci najdalszej, zawsze przypominam sobie zakład krawiecki, który był zlokalizowany przy ul. Bolesława Chrobrego 5. Moi Rodzice mieszkali na początku w domu przy ulicy 9 Maja 5 (późniejsze WKU) i potem przy ulicy Kościelnej 20. Przeprowadzka była związana z bezpośrednią bliskością mieszkania i zakładu pracy. Wspominam zawsze miło moich dawnych sąsiadów. Szczególne starszych ode mnie chłopców, którzy mi jakoś imponowali, czyli np. Jana i Piotra Podleśnych, czy Andrzeja Urbańskiego. Mój ojciec posiadał wtedy motocykle: SHL i WSK. Zawsze lubiłem w zakładzie krawieckim, (który wówczas pełnił także rolę garażu) wieczorami przesiadywać w kasku na głowie na tych pojazdach. Także niezmiernie serdecznie wspominam dom Cechu Rzemiosł Różnych w Gryfinie i całe środowisko rzemieślników. Doroczne spotkania choinkowe z okazji Bożego Narodzenia i nowego roku, były zawsze dla mnie, jako dziecka wielkim przeżyciem, na które czekałem z wielką niecierpliwością.


Pierwsze spotkanie mojej mamy z ks. prob. Jerzym Kowalskim było w 1956 r., natomiast mojego ojca w 1959 r. Zakład Krawiecki w Gryfinie otworzył mój ojciec 22 września 1959 r. przy ul. Bol. Chrobrego i sąsiadował wtedy z zakładem fryzjerskim Józefa Podleśnego. Zakład krawiecki działał nieprzerwanie do 2008 r. Moi rodzice poznali się w Gryfinie i zawarli związek małżeński 11 lutego 1961 r. Sakrament małżeństwa pobłogosławił ks. Kowalski. Moja mama i jej siostra Teresa Jeziorska miały bliższą znajomość z ks. Jerzym, gdyż moja ciocia studiowała historię w Poznaniu i ks. Kowalski udzielaj jej korepetycji z języka łacińskiego. Po ślubie moich rodziców ks. Proboszcz często przychodził do zakładu krawieckiego, aby uszyć, np. sutannę, spodnie, czy różne rzeczy potrzebne w kościele. Była kiedyś taka śmieszna rozmowa podczas „miary”, gdy ks. Kowalski zapytał moją mamę: „ile materiału potrzebna na koszule?” Mam odpowiedział „ na normalną osobę 2,7m”. Ks. Proboszcz skomentował tę informację bardzo dowcipnie „Zosiu, ślub ci dałem, dzieci ochrzciłem, a ty mi mówisz, że ja jestem nienormalny!” W czasie, gdy moja mam tłumaczyła się z niefortunnego sformułowania, ks. Jerzy śmiejąc się serdecznie powiedział: „mówi się nietypowy”.

Sakrament chrztu św. otrzymałem 25 grudnia 1961 r. przez posługę ks. Kowalskiego, który także ofiarował mnie wtedy Matce Bożej przed gryfińskim obrazem Królowej Korony Polskiej udzielając mi specjalnego  błogosławieństwa. Gdy mój ojciec miał już samochód Syrenę 102 i później Skodę Octavię, ks. Proboszcz poprosił go o coniedzielne (1963-1965) zawożenie księży do kościoła filialnego w Krajniku, funkcję tę późnej od mojego ojca przejął Jan Pawicki. W Ks. Jan Zalewski z lat młodzieńczych ciepło wspomina, m.in. zakład krawiecki swoich rodziców tym czasie garażował również samochód mojego ojca na terenie parafialnym. Pierwszą komunię świętą przyjąłem dnia 24 maja 1970 r. z rąk ks. Kowalskiego. Pamiętam także jak corocznie podczas pochodu 1 majowego, ks. Proboszcz stojąc w sutannie obok kościoła obserwował maszerujących ludzi i robił, co pewien czas zdjęcia. Posiadał on samochód Citroën Traction Avant, który bardzo często sam naprawiał i jeździł nim na ryby. Miał także malutkie japońskie radio, które w owych czasach było czymś niespotykanym. Był osobą gościnną i częstował na plebani moich rodziców zawsze herbatą i czekoladą. Także ówczesna gospodyni pani Stasia, raczyła gości ks. proboszcza swoimi smacznymi wypiekami. Jako ministrant bardzo często służyłem ks. Jerzemu Kowalskiemu do Mszy św., którą odprawiał w ciągu tygodnia zawsze o godz. 9.00.
 

ks. Jan Zalewski


Gryfiński rajd wpisał się w dialog porozumienia
W dniach 16-19 sierpnia 2012 odbywa się wizyta w Polsce Jego Świątobliwości Cyryla I Patriarchy Moskiewskiego i całej Rusi.

Apel do Polaków i Rosjan zostanie podpisany 17 sierpnia w Warszawie przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski ks. abpa Józefa Michalika i patriarchę Moskwy i całej Rusi Cyryla I. Jest to pierwsza w dziejach wizyta głowy rosyjskiego prawosławia w Polsce. Przesłane do przedstawicieli obydwu narodów przywołuje wezwanie, aby prosili wzajemnie o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła. Apel jest pierwszym krokiem, aby wspólne spojrzeć na niełatwą historie stosunków polsko-rosyjskich, ale celem jego nie jest rozwiązywanie dotkliwych problemów historycznych, ale zapoczątkowanie spotkań i dialogu na gruncie Ewangelii.

Obecny proces zbliżenia zapoczątkowała 24 września 2009 r. wizyta mnichów z prawosławnej Pustelni Niłowo – Stołobieńskiej k. Ostaszkowa w Rosji na Jasnej Górze, którzy podczas Apelu Jasnogórskiego przyjęli kopię Ikony Częstochowskiej. Chcą oni na terenie swojego monasteru wybudować kaplicę, w której umieszczą wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej. Ikona Częstochowska łączy w sobie tradycję wschodnią i zachodnią Kościoła. Drugim ważnym momentem była uroczystość Wniebowzięcia NMP na Jasnej Górze 15 sierpnia 2011 r. Mszy św. przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce ks. abp Celestino Migliore, natomiast homilię wygłosił ks. abp Andrzej Dzięga. Podczas uroczystości na Jasnej Górze obecna była reprezentacja Patriarchatu Moskiewskiego poprzez prawosławnych zakonników z Ostaszkowa. Trzecim ważnym punktem był 10 maja 2012 r. start rajdu motocyklowego z Gryfina do Rosji. Na cmentarzu Żołnierzy Polskich z 1920 roku w Radzyminie, dnia 14 maja 2012 r. nuncjusz apostolski w Polsce ks. abp Celestino Migliore wysyłając uczestników rajdu na trasę powiedział: „Proszę Boga, aby uczynił z was posłańców pokoju i ducha współpracy między ludźmi i narodami.” Podczas prywatnej rozmowy ks. abp Celestino Migliore powiedział do ks. Jana Zalewskiego: „proszę pozdrowić ode mnie patriarchę Moskwy i całej Rusi Cyryla I”. W takim duchu rajd ruszył na Białoruś i do Rosji. Do Pustelni Niłowo – Stołobieńskiej k. Ostaszkowa rajd dotarł 20 maja.


Oto relacja:
Na 18 km przed Ostaszkowem ukazuje się rajdowcom biel cerkwi i klasztoru na tle błękitnego nieba. Zbliżamy się wzdłuż jeziora Seligior. Miejscowość wypoczynkowa. Rajd mija stragany z wędzoną i suszoną rybą. Przy wejściu do Monastyru wmurowana tablica w języku polskim i rosyjskim.

„W tym monastyrze w okresie wrzesień 1939 - maj 1940 więziono funkcjonariuszy policji państwowej i policji województwa śląskiego, straży granicznej, straży więziennej oraz żołnierzy, żandarmerii korpusu ochrony pogranicza i innych formacji wojska polskiego. 6311 z nich skazano na śmierć. Miejscem mordu był Kalinin/Twer. Następnie, latem 1940 przywieziono do Ostaszkowa żołnierzy wojska polskiego z Litwy i Łotwy, a w latach 1944-45 żołnierzy AK. Cześć pamięci wszystkich zamordowanych, umęczonych, więzionych tu Polaków”.Rodacy śpiewamy hymn, chwila ciszy. Obowiązkowym strojem kobiet na terenie klasztoru są długie kwieciste spódnice i chusteczki na głowę, które wypożycza miejscowy duchowny. To ubranie i słowa księdza Jana, przypominają o świętości miejsca. W cerkwi rajd odnalazł kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, ofiarowaną dwa lata temu przez Paulinów z Częstochowy.

Pojawia się uśmiechnięty diakon Piotr Karpienko. Bracia z prawosławnej Pustelni Niłowo – Stołobieńskiej zgodzili się na głośna modlitwę po polsku w Soborze przed kopią Jasnogórskiej Ikony, która jest w tym klasztorze otoczona szczególną czcią. Zakonnik opowiada o tragicznych losach duchownych i wiernych Cerkwi prawosławnej i historii tutejszego klasztoru. Wspomina o lasach internowanych tutaj polskich policjantach. Uczestnicy składają wiązankę z białych i czerwonych kwiatów przed Częstochowską Panią. Ks. Jan Zalewski otrzymuje na pamiątkę wykonaną w tamtejszym klasztorze miniaturę Jasnogórskiej Ikony, której nadano wygląd wg tradycji rosyjskiego prawosławia. Ks. Jan przekazał pozdrowienie od nuncjusza apostolskiego w Polsce Celestino Migliore dla Patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla I. Rajdowcy są zaproszeni przez Barci z Pustelni do Muzeum klasztornego i na herbatę.

Mnisi z klasztoru „Nilowej Pustelni” utworzyli muzeum historii świątyni. W jednej z sal znajdą się materiały dotyczące przedwojennej i współczesnej historii Polski. - Jedna z ekspozycji w tej sali została poświęcona obecności polskich policjantów w klasztorze nazywanym obozem ostaszkowskim. Znajdą się tam między innymi fotografie polskich policjantów zamordowanych w 1940 roku w Twerze oraz przekazane przedwojenne i współczesne mundury policyjne. Umieszczono tam starą kratę, znalezioną w jednym z pomieszczeń, w których przetrzymywani byli Polacy. Za kratą są zdjęcia policjantów oraz różne pamiątki, na przykład kopie listów do rodzin oraz przedmioty należące do policjantów, które zostały znalezione podczas porządkowania klasztornych pomieszczeń, czyli orzełek, żeton policyjny, guziki, kompas, okulary i miski.

Spotkanie w gościnnym klasztorze kończy się wizytą w miejscu, gdzie zostanie wzniesiona specjalna kaplica dla Częstochowskiej Ikony. Wszyscy mają jedno głębokie przekonanie. Pustelnia Niłowo – Stołobieńska w Ostaszkowie stała się miejscem, które już niedzieli, ale autentycznie łączy Polaków i Rosjan!
 

Ks. Jan Zalewski
żródło: 7 dni Gryfina
kontakt.7dnigryfina@gmail.com
 
Przedsięwzięcie współfinansowane jest przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” ze środków otrzymanych od Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej w ramach konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą w 2014 r.”